sobota, 5 września 2009

ZzzZZzzZzzzZZz...

Cierpię na NOTOTORYCZNY brak czasu... i czasem dopadają mnie MARZENIA o wolnym weekendzie... achh... oczywiście ŻARTUJĘ!!! KOCHAM swoją cosobotnią pracę: bieganina podczas przygotowań, od Młodego do Młodej, od Młodej do Młodego, jazda jazda, nurofen, i znów jazda, brama za bramą, kolejny nurofen:) pogoda, niepogoda, ale za to potem... cisza, BŁOGA CISZA w kościele...spokój, dostojne mury, skupienie...zapach świec... chwila na głęboki oddech... bo dalej to już tylko szaleństwo sobotniej nocy: szampan, muzyka, migajace neony... LOVE LOVE LOVE!!! i spać!;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz